Szukaj

avatar

Immunitet państwa w prawie polskim

Władysław Czapliński 2012-02-19

Immunitet państwa w prawie polskim – uwagi na tle wyroku SN w sprawie Natoniewskiego

W ostatnich latach problematyka związana z roszczeniami powstałymi w związku z II wojną światową, pomimo upływu czasu i zasadniczych zmian w prawie międzynarodowym, ponownie stała się aktualna. Orzeczenia sądów greckich i włoskich, w szczególności w sprawach Distomo i Ferrini, ponownie postawiły na wokandzie kwestię odpowiedzialności Niemiec za zbrodnie popełnione w okresie II wojny światowej. Zapewne tej nowej tendencji w orzecznictwie sądów krajowych (na gruncie prawa międzynarodowego spór pomiędzy RFN a Włochami w sprawie naruszenia immunitetu państwa niemieckiego, toczący się przed MTS, jeszcze nie został rozstrzygnięty) należy zawdzięczać pojawienie się przed sądami polskimi sprawy dotyczącej odszkodowania na rzecz osoby pokrzywdzonej w wyniku działań wojennych w okresie okupacji hitlerowskiej. Sprawa została rozstrzygnięta ostatecznie przez Sąd Najwyższy, który odrzucił skargę kasacyjną na niekorzystne dla powoda orzeczenia sądów niższych instancji. Rozstrzygnięcie SN jest niewątpliwie prawidłowe z punktu widzenia prawa międzynarodowego – a ta właśnie perspektywa wydaje się w całej sprawie najbardziej interesująca.

1. Charakter prawny sprawy Natoniewskiego – kompetencja sądów polskich i konsekwencje ewentualnego orzeczenia w świetle rozporządzenia unijnego

SN słusznie zauważył, że powoływane w postępowaniu przed sądami polskimi rozporządzenie 44/01 z 22 grudnia 2000 r. w sprawie jurysdykcji i uznawania orzeczeń sądowych oraz ich wykonywania w sprawach cywilnych i handlowych ma na podstawie przepisu art.91 ust.3 Konstytucji RP z 1997 r. pierwszeństwo stosowania przed aktami prawa krajowego, włączając – jeśli chodzi o jurysdykcję krajową – kodeks postępowania cywilnego. Przepisy rozporządzenia unijnego zastępują zatem przepisy ustawowe. Warunkiem zastosowania takiego rozwiązania jest wszakże, by rozstrzygana sprawa była objęta zakresem przedmiotowym wspomnianego rozporządzenia. Stąd szczególne znaczenie mają rozważania SN dotyczące charakteru sprawy Natoniewskiego i znaczenie tej kwestii dla jurysdykcji krajowej.

 2. Immunitet państwa

Zagadnienie immunitetu państwa nie jest w polskim prawie wystarczająco uregulowane. Takie podejście polskiego ustawodawcy musi dziwić, w szczególności w związku z ewolucją, jaką instytucja ta przeszła na przestrzeni ostatnich lat w rozwiniętych państwach gospodarki rynkowej. Zaobserwować można przejście od konstrukcji immunitetu absolutnego do immunitetu ograniczonego do działań władczych państwa. Immunitet jest zatem wyłączony w odniesieniu do transakcji handlowych, przy czym kryterium oceny stanowi tu z jednej strony charakter danej czynności, z drugiej zaś – wola zaangażowanych stron, przydających podjętemu przez nie działaniu walor komercyjny. Tytułem przykładu możemy wskazać ustawy przyjęte w okresie po II wojnie światowej w Australii, Kanadzie, Wielkiej Brytanii, Singapurze, RPA i USA[1]. Na gruncie immunitetu ograniczonego stoi również orzecznictwo sądowe większości państw[2]. Również akty międzynarodowoprawne opracowane w ostatnich latach stoją na gruncie immunitetu wąskiego, ograniczonego do aktów władczych państwa. Chodzi tu o konwencję ONZ z 2 grudnia 2004 r. o immunitecie jurysdykcyjnym państw i ich mienia oraz Europejską konwencję z 16 maja 1972 r. o immunitecie państw; należy wszelako pamiętać, że znaczenie obu konwencji jest ograniczone ze względu na stosunkowo nieliczny krąg państw będących ich stronami. Nie ulega wątpliwości, że powszechność praktyki doprowadziła do wykształcenia się normy prawa zwyczajowego[3]. Należy jednak wskazać, że w polskim systemie prawnym brak jest podstawy dla stosowania prawa zwyczajowego przez sądy. Regulacja rozdziału III Konstytucji RP z 1997 r. – a w szczególności przepisy art.87 i 91 – ograniczają możliwość bezpośredniego stosowania prawa międzynarodowego do ratyfikowanych umów międzynarodowych. W tym kontekście zastanawia łatwość i stanowczość, z jaką Trybunał Konstytucyjny uznał, że polski porządek prawny opiera się na koncepcji monistycznej. Art.91 Konstytucji z 1997 r. wskazuje na możliwość bezpośredniego stosowania umów międzynarodowych w krajowym porządku prawnym, uzależniając tę możliwość wszelako od samo wykonalnego charakteru normy traktatowej. Konstrukcja monistyczna powinna dotyczyć również stosowania prawa zwyczajowego. W doktrynie przyjmuje się, że podstawą dla stosowania prawa zwyczajowego w polskim systemie prawnym jest przepis art.9 Konstytucji („Rzeczpospolita Polska przestrzega wiążącego ją prawa międzynarodowego”). Ten przepis nie mówi jednak nic na temat bezpośredniego stosowania prawa zwyczajowego ani też – co ważniejsze w praktyce – nie wskazuje na miejsce norm zwyczajowych w hierarchii źródeł prawa. Jeżeli dodamy do tego, że prawo zwyczajowe nie jest wymienione w art.87 Konstytucji (stanowiącym katalog norm powszechnie obowiązujących), wątpliwości w kwestii stosowania prawa zwyczajowego przez polskie sądy mnożą się. Stąd praktyka Sądu Najwyższego potwierdzająca konstrukcję immunitetu państwa zasługuje na uwagę. Sam SN zwrócił zresztą uwagę na odchodzenie jego własnego orzecznictwa od konstrukcji immunitetu absolutnego (wyrok SN z 13 marca 2008 r., III CSK 293/07).

W świetle powyższego należy zgodzić się z poglądem, że szkoda wyrządzona E.Natoniewskiemu była związana z działaniami władczymi państwa niemieckiego. Publicznoprawny charakter roszczeń dostrzega też prawidłowo SN (s.16-17), wykluczając uchylenie immunitetu, odwołując się do konwencji bazylejskiej i nowojorskiej.

Stanowisko to jest zgodne z rozstrzygniętą przez ETS sprawą Lechouritou[4], przywoływana przez SN w kilku miejscach wyroku. Nie jest jasne, dlaczego SN stwierdził, że ze stwierdzenia ETS, jakoby powoływana sprawa nie miała charakteru sprawy cywilnej w rozumieniu art.1 rozporządzenia 44/01, nie można wyciągnąć wniosków dotyczących ewentualnego objęcia jej immunitetem państwa. Naszym zdaniem, jest oczywiste, że skoro sprawa nie jest cywilna, to znaczy, że opiera się na prawie publicznym, a tym samym związana jest z immunitetem państwa ze względu na będące jej podstawą działanie władcze organów państwa. Jest przy tym powszechnie przyjęte w doktrynie, że roszczenia wynikające z działań wojennych mają charakter publicznoprawny i podlegają uregulowaniu w drodze porozumienia pomiędzy stronami konfliktu zbrojnego[5].

Nie możemy zresztą zgodzić się z opinią Rzecznika Generalnego Ruiz-Jarabo Colomera, że ETS nie ma kompetencji do wykładni prawa międzynarodowego, ponieważ stanowi ono jako prawo zwyczajowe część pierwotnego prawa Unii Europejskiej, przynajmniej w takim zakresie, w jakim dotyczy stosowania prawa UE. W tym przypadku taka zależność zresztą zachodzi.

3. Charakter prawny roszczeń wojennych

Mówiąc o problematyce odpowiedzialności państwa za działania sił zbrojnych w czasie konfliktu zbrojnego, musimy zwrócić uwagę na przesłanki tej odpowiedzialności. Przed podjęciem tego zagadnienia należy jeszcze przypomnieć o pewnej kwestii, która bardzo często bywa zapominana: tzw. problemie intertemporalnym. Odgrywa ona w prawie międzynarodowym niezwykle istotną rolę. Zgodnie z zasadami intertemporalnymi, oceny określonego zdarzenia prawnego oraz jego skutków dokonuje się zgodnie z normami prawa międzynarodowego obowiązującymi w momencie, kiedy owo wydarzenie miało miejsce. Dlatego też w odniesieniu do odpowiedzialności międzynarodowej związanej z wydarzeniami z okresu II wojny światowej również musimy sięgnąć do ówczesnego stanu prawa międzynarodowego. Nie możemy natomiast z całą pewnością stosować dla oceny skutków II wojny światowej prawa obowiązującego dzisiaj, tj. w szczególności konstrukcji norm bezwzględnie obowiązujących (ius cogens) czy też praw człowieka. Instytucja norm peremptoryjnych została wprowadzona do prawa międzynarodowego przez Konwencję wiedeńską z 1969 r. o prawie traktatów (która weszła w życie w r.1980), wzbudzając zresztą liczne wątpliwości ze strony szeregu państw. MTS w znanym orzeczeniu w sprawie Barcelona Traction[6] podkreślił wprawdzie, że istnieją w prawie międzynarodowym pewne normy o fundamentalnym znaczeniu dla społeczności międzynarodowej, jednakże nie wyciągnął z tego żadnych praktycznych wniosków, w szczególności nie przyznając każdemu państwu uprawnienia do dochodzenia roszczeń wynikających z naruszenia norm bezwzględnie obowiązujących.

Konstrukcja praw człowieka, na którą bardzo często powołują się strony w postępowaniach sądowych prowadzonych współcześnie, a dotyczących spraw wynikłych w związku z II wojną światową lub jej konsekwencjami, pojawiła się w prawie międzynarodowym po wojnie i nie może być brana pod uwagę dla oceny wydarzeń z lat 1939-1949. SN w omawianym postanowieniu znakomicie zdaje sobie sprawę ze znaczenia prawa intertemporalnego – np. w kontekście możliwości wyłączenia immunitetu w odniesieniu do roszczeń z czynów niedozwolonych.

Rozważając konkretny problem możliwości uchylenia immunitetu państwa, SN odnosi się w pierwszym rzędzie do dwóch znanych wyroków w sprawach Distomo i Ferrini[7]. Pierwsza z tych spraw, rozstrzygnięta przez specjalny sąd grecki, doprowadziła do zasądzenia na rzecz ofiar pacyfikacji przeprowadzonej w miejscowości Distomo w czerwcu 1944 r. odszkodowania. Druga natomiast dotyczyła skargi obywatela włoskiego, wywiezionego w okresie II wojny światowej na roboty przymusowe do Niemiec, przy czym próba dochodzenia przez poszkodowanego roszczeń przed sądami niemieckimi została odrzucona na gruncie prawa wewnętrznego RFN. SN słusznie odrzucił możliwość uchylenia immunitetu państwa, opartą na wspomnianych tu orzeczeniach, uznając rozstrzygnięcia obu sądów za nieprawidłowe. Przypomnijmy również, że problem możliwości dochodzenia roszczeń w sprawie Distomo jest obecnie przedmiotem postępowania przed Trybunałem Haskim.

W kontekście rozstrzygniętej przez Europejski Trybunał Praw Człowieka sprawy Al-Adsani, przywoływanej często w doktrynie i praktyce (w tym również w wyroku SN) w celu uzasadnienia uznania pewnych norm za ius cogens, należy zwrócić uwagę, że  odwołanie do tych norm znajdujemy tylko w zdaniu mniejszości. W dodatku MTS, zdecydowanie bardziej kompetentny w kwestiach prawa międzynarodowego niż trybunał strasburski, stał w swym orzecznictwie konsekwentnie na gruncie przestrzegania procedur, nie podejmując się wydania orzeczenia merytorycznego stwierdzającego konsekwencje naruszenia norm mających potencjalnie charakter bezwzględnie obowiązujący w sytuacji, w której byłoby to niedopuszczalne ze względów formalnych. Dla przykładu możemy wskazać orzeczenia w sprawach nakazu aresztowania (Kongo pko Belgii) czy też Timoru Wschodniego[8].

Zjednoczenie Niemiec, które nastąpiło na mocy umowy pomiędzy RFN i NRD z 20 września 1990 r., było możliwe dzięki zawarciu w dniu 12 września 1990 r. porozumienia znanego jako układ 2+4, którego stronami były – oprócz wymienionych dwóch państwa niemieckich – także  dawne mocarstwa okupacyjne. Układ 2+4 już w swojej nazwie w pełni świadomie nawiązywał do terminologii stosowanej w umowie poczdamskiej z 2 sierpnia 1945 r., która rozstrzygnięcie szeregu spraw odsyłała do ostatecznej regulacji pokojowej z Niemcami (a nie, jak to miało miejsce w stosunku do innych państw nieprzyjacielskich, do traktatu pokoju, co w doktrynie było odczytywane jako możliwość rezygnacji z zawarcia takowego z Niemcami). Celem ostatecznej regulacji było rozwiązanie wszystkich kwestii spornych wynikających z II wojny światowej; a roszczenia wojenne niewątpliwie stanowiły istotny element sporny w relacjach pomiędzy Niemcami i ich byłymi ofiarami[9].

Jeśli do tego dodamy, że Polska co najmniej dwukrotnie (w latach 1953 i 1957), w drodze oświadczeń jednostronnych, zrzekła się dochodzenia dalszych roszczeń wojennych – poza uzyskanymi na podstawie umowy poczdamskiej, a zrzeczenie to było niejednokrotnie później potwierdzane, musimy stwierdzić, że nie byłoby żadnych podstaw materialnoprawnych dla uznania przez kolejne sądy orzekające w sprawie Natoniewskiego zasadności roszczenia, nawet jeśli pominąć kwestię immunitetu.

Prawdą jest, że RFN kilkakrotnie w okresie po zrzeczeniu się przez Polskę roszczeń odszkodowawczych wypłacała różnego rodzaju świadczenia pieniężne na rzecz różnych kategorii osób (ofiar eksperymentów pseudomedycznych, więźniom obozów koncentracyjnych czy też osobom wywiezionym na przymusowe roboty do Niemiec). Świadczenia te nie miały jednak charakteru odszkodowawczego, lecz były wypłacane ex gratia, w uznaniu przez RFN moralnej (ale już nie prawnej) odpowiedzialności za naruszenia prawa wojennego.

Należy w tym miejscu również zwrócić uwagę, że na gruncie prawa międzynarodowego warunkiem dochodzenia roszczeń odszkodowawczych jest zawsze wykorzystanie drogi wewnętrznej, czyli postępowania przed sądami niemieckimi. Możliwość dochodzenia roszczeń wojennych przed sądami RFN była jednak w przeszłości bardzo ograniczona, ze względu na specyficzne określenie kręgu osób uprawnionych do zgłaszania roszczeń na gruncie federalnej ustawy o odszkodowaniach (Bundesentschädigungsgesetz) z 29 czerwca 1956 r. – w praktyce wykluczającej możliwość dochodzenia roszczeń przez osoby zamieszkałe w Polsce. Z kolei po r.1969 roszczenia te były odrzucane ze względu na przedawnienie.

Na zakończenie chcielibyśmy zwrócić jeszcze uwagę na kwestię poruszoną przez SN w omawianym wyroku, a stanowiącą w istocie bardzo ważną wytyczną programową. Sąd jednoznacznie wskazał, że sąd krajowy nie może modyfikować prawa międzynarodowego w zależności od potrzeb bieżącego orzecznictwa, idąc w kierunku dla siebie dogodnym. Tego rodzaju działanie byłoby zresztą oczywistą manipulacją, bez względu na intencję, jaka przyświecałaby sędziom. Wydaje się wszelako, że to podejście – acz co do zasady słuszne – wymaga pewnego komentarza. W orzecznictwie STSM w okresie międzywojennym zwrócono uwagę, że z punktu widzenia prawa międzynarodowego prawo wewnętrzne to tylko pewien fakt, który może prowadzić do powstania pewnych skutków prawnych. Jednocześnie jednak orzecznictwo sądów krajowych może stanowić istotny element kształtujący prawo zwyczajowe, a także niewątpliwie jest środkiem identyfikacji norm prawa międzynarodowego w rozumieniu art.38 ust.1 pkt d Statutu MTS. Jeżeli zatem organ krajowy podejmuje działanie naruszające prawo międzynarodowe (np. ustawodawca uchwala akt prawny odchodzący od dotychczasowej linii prawa międzynarodowego czy też sąd krajowy wydaje orzeczenie w takim właśnie kierunku), ocena owego działania będzie zależała od podejścia państw trzecich. Mogą one uznać takie działanie za naruszenie prawa międzynarodowego powodujące odpowiedzialność państwa, ale równie dobrze za początek nowej praktyki zmieniającej normy międzynarodowoprawne.

W przypadku sądów będzie to sytuacja rzadka – przecież w systemie kontynentalnym sąd nie stanowi prawa; nie można jej jednak całkowicie wykluczyć.



[1] Interesujące, że ustawy określające charakter i zakres immunitetu państwa zostały przyjęte w państwach systemu common law.

[2] Por. P.Grzegorczyk, Immunitet państwa w postępowaniu cywilnym, Warszawa 2010, s.161 nn; H.Fox, The Law of State Immunity, Oxford 2004, s.118 nn; P.Daillier, M.Forteau, A.Pellet, Droit international public, Paris 2009, wyd.9, s.498 nn; I.Brownlie, Principles of Public International Law, Oxford 2009, wyd.8, s.327 nn; M.Shaw, International Law, Cambridge 2008, wyd.6, s.704 nn.

[3] Zgodnie z wymogami wykształconymi w orzecznictwie MTS, praktyka prowadząca do powstania normy zwyczajowej powinna być uniwersalna, spójna i rozciągnięta w czasie (a właściwie powtarzalna). Tak np. wyrok w sprawie szelfu kontynentalnego Morza Północnego, ICJ Rep. 1969, s.3.

[4] Sprawa C-292/05 Irini Lechouritou i inni pko RFN, wyrok z 15 lutego 2007 r., Zb. Orz. 2007, s.I-1519.

[5] Zob. Wł.Czapliński, Pojęcie reparacji wojennych w prawie międzynarodowym. Reparacje po drugiej wojnie światowej, Sprawy Międzynarodowe 2005, nr 1, s.66 nn.

[6] ICJ Rep. 1970, s.3, 32, 37-38.

[7] Por. I.Bantekas, M.Gavouneli, komentarz do wyroku w sprawie Distomo, AJIL 95(2001), s.198; E.Handl, Staatenimmunität und Kriegsfolgen am Beispiel des Falles Distomo, Zeitschrift für öffentliches Recht 61(2006), s.433; A.Gattini, To What Extent are State Immunity and Non-Justiciability  Major Hurdles to Individuals’ Claims for War Damage, JlICJ 1(2003), s.348; idem, War Crimes and State Immunity in the Ferrini Decision, JlICJ 3(2005), s.224; M.Panezi, Sovereign Immunity and Violations of Jus Cogens Norms, Revue hellenique de droit international 56(2003), s.200; E.Castorina, E.Raffiotta, Jurisdictional Immunity of a Sovereign State in Italy: FRG vs. Italian Republic, P.Franzina, State Immunity in Respect of Serious Violations of Human Rights: the case law of the Italian Supreme Court in the Eve of its Appraisal by the ICJ, [w:] Wł.Czapliński, B.Łukańko, Problemy prawne w stosunkach polsko-niemieckich u progu XXI wieku, Warszawa 2009, odpowiednio s.112 i 118; P. Da Sena, F. Da Vittor, State Immunity and Human Rights: the Italian Supreme Court Decision in the Ferrini case, EJIL 16(2005), s.89; A.Ciampi, The Italian Court of Casssation Asserts Civil Jurisdiction over Germany in a Criminal Case Relating to the Second World War, The Civitella Case, JlICJ 7(2009), s.597.

[8] Por. odpowiednio ICJ Rep. 2002, s.3; 1995, s.90.

[9] Gwoli ścisłości odnotujmy jednak, że w doktrynie można spotkać również pogląd, że traktat 2+4 nie musiał oznaczać zrzeczenia się roszczeń reparacyjnych przez państwa trzecie – por. P. D’Argent, Les réparations de guerre en droit international public, Bruxelles 2002, s.226-227.